To dokładnie tydzień od kiedy pierwszy raz go widziałaś. Szłaś jak zwykle przez park z wzrokiem utkwionym w chodniku i co rusz kopiąc śnieg lub Bogu Ducha winne kamyki jeśli takowe znalazły się na Twojej drodze. On spiesząc się gdzieś biegł i nie zauważając cię przez przypadek, popchnął. Twój pierwszy odruch to powinno być po prostu wstanie z ziemi i odejście rzucając po drodze głupie "przepraszam" Lecz nie tym razem, Anastazjo. Gdy podniosłaś wzrok wprost utonęłaś w Jego cudownych oczach. Nie mogłaś oderwać od nich wzroku.
- Przepraszam bardzo. Spieszyłem się - posłał ci nieśmiały uśmiech.
- Nic się nie stało - odparłaś chwytając jego dłoń i wstając z ziemi.
Nie mówiąc już nic więcej szybkim krokiem odeszłaś w swoją stronę, wiedząc, że i tak już nigdy Go nie spotkasz.
A zdziwiłabyś się, Anastazjo.
- Przepraszam bardzo. Spieszyłem się - posłał ci nieśmiały uśmiech.
- Nic się nie stało - odparłaś chwytając jego dłoń i wstając z ziemi.
Nie mówiąc już nic więcej szybkim krokiem odeszłaś w swoją stronę, wiedząc, że i tak już nigdy Go nie spotkasz.
A zdziwiłabyś się, Anastazjo.
***
No to witam Was na prologu :) Bardzo króciutkim, ale nie planuje tutaj jakichś dłuższych rozdziałów. Raczej krótkie, a na temat. Blog też nie zapowiada się jakimś tasiemcem. Max 30 rozdziałów. Mam nadzieję, że Wam się spodoba :)
Będę starała się dodawać tutaj rozdziały co środę, zobaczymy co z tego wyjdzie :)
Pozdrawiam ;**
No to witam Was na prologu :) Bardzo króciutkim, ale nie planuje tutaj jakichś dłuższych rozdziałów. Raczej krótkie, a na temat. Blog też nie zapowiada się jakimś tasiemcem. Max 30 rozdziałów. Mam nadzieję, że Wam się spodoba :)
Będę starała się dodawać tutaj rozdziały co środę, zobaczymy co z tego wyjdzie :)
Pozdrawiam ;**