Następnego dnia budzisz się o 6:30. Wstajesz z łóżka i pierwszą rzeczą jaką widzisz to twój portret narysowany przez Stefana, z którym zresztą jesteś dzisiaj umówiona. Uśmiechasz się i bierzesz do rąk kartkę. To było bardzo słodkie, że cię narysował. Ogarnęła cię fala ciepła gdy zobaczyłaś ten rysunek. Bardzo ci się spodobał, a to że przedstawiał i był dla ciebie tylko potęgowało jego wartość. Na pewno go zachowasz. Wkładasz go do szuflady i idziesz do łazienki by się ogarnąć. Potem jesz śniadanie i wychodzisz do restauracji. Na miejscu jesteś po 20 minutach. Witasz się z Sophie, którą bardzo polubiłaś, a potem jeszcze z Maćkiem. Ubierasz fartuszek i rozmawiając przy barze z brunetką czekacie na klientów.
Z pracy wychodzisz o 16:15. Masz 45 minut by iść się przebrać i iść do kawiarenki oddalonej od twojego domu o 5 minut. Masz nadzieję, że się wyrobisz.
No i wyrobiłaś. Próg budynku przekraczasz o 17:03. Rozglądasz się po sali i widzisz Stefana siedzącego przy jednym ze stolików umiejscowionych przy oknie. Podchodzisz do niego i uśmiechasz się co odwzajemnia.
- Hej - witasz się.
- Cześć. Zamówiłem już dla nas czekoladę. A w ogóle to się spóźniłaś o trzy minuty - poważnieje, ale zaraz oboje wybuchacie śmiechem.
- Nie umiesz udawać poważnego - stwierdzasz, a kelner przynosi wasze zamówienie. Otaczasz dłońmi szklankę.
- Właśnie, że umiem - zaperza się - Tylko to wszystko przez ciebie bo jak cię widzę to od razu chce mi się uśmiechać - mówi, a ty rumienisz się lekko i spuszczasz wzrok - Może opowiesz mi coś o sobie? - zmienia temat upijając łyk napoju.
- Może opowiesz mi coś o sobie? - pytasz mimo obawy, że Anastazja zmieni szybko temat lub nic szczególnego ci nie zdradzi. Upijasz łyk napoju.
- Nie wiem czy jest coś interesującego co mogłabym ci powiedzieć - odpowiada wymijająco zanurzając usta w czekoladzie.
- To może ja będę zadawał pytania, a ty będziesz odpowiadała? - proponujesz. Kiwa głową więc zadajesz pierwsze pytanie - Od dawna tu mieszkasz? Pierwszy raz cię widziałem jak wpadliśmy na siebie wtedy w parku. - przyglądasz się jej badawczo.
- Od urodzenia - rozwiewa twoje przypuszczenia o dziewczynie, która sprowadza się nie wiadomo skąd i wywraca życie chłopaka jak w filmach. Ale zaraz, zaraz - twoja podświadomość marszczy brwi - przecież tak to właśnie wygląda.
- Dobra. Twój ulubiony kolor?
- Fioletowy
- Ulubiony owoc?
- Banan.
- A warzywo?
- Serio interesują cię takie pierdoły? - pyta z niedowierzaniem unosząc brwi.
- Interesuje mnie wszystko co związane z tobą - odpowiadasz zanim przetworzysz dobrze te słowa w głowie. Nie ma co Kraft, na taki tekst na pewno poleci.
Patrzysz na reakcję dziewczyny, która speszona twoimi słowami spuszcza głowę, a jej twarz zakrywają włosy. Milczycie chwilę. Ty nie bardzo wiesz co masz powiedzieć, a i ona się nie odzywa.
- W takim razie kontynuuj - wzrusza ramionami, a ty zadajesz kolejny pytania zadowolony, że ci nie uciekła, bo szczerze to się trochę tego spodziewałeś. Od kompletnie nieistotnych rzeczy przechodzisz do trochę poważniejszych. Masz wrażenie, że wszystko idzie po twojej myśli lecz gdy pytasz o imiona jej rodziców, ona odwraca kota ogonem twierdząc, że ty już swój limit i teraz ona chciałaby dowiedzieć się czegoś o tobie. Już wiesz, że poszedłeś za daleko. Interesuje cię tylko dlaczego temat jej rodziców jest dla niej taki drażliwy, jeśli można tak to nazwać.
Podczas tej rozmowy oboje zgłodnieliście więc jecie jeszcze kolację w swoim towarzystwie. Około 19 Anastazja spogląda na zegar wiszący na ścianie, a ty przeklinasz w myślach tego, kto go tu zawiesił.
- Zasiedziałam się. Muszę już lecieć - stwierdza wstając z krzesła i zakładając kurkę.
- Odprowadzę cię - mówisz, a ona unosi lekko kąciki ust do góry i zasuwa kurtkę. Regulujesz rachunek i wychodzicie z kawiarni. Idziecie milcząc. Ty cały czas przyglądasz się jej twarzy z ukosa, a ona wzrok ma wbity w chodnik.
- Przyjdziesz jutro do dzieciaków? - pytasz w końcu przerywając ciszę.
- Pewnie tak - odpowiada - Choć sto razy bardziej niż spędzać z nimi czas wolałabym żeby mogłyby go spędzić w kochających rodzinach i prawdziwych domach.
- Racja. Niestety nie każdy ma tak kolorowo w życiu.
- No nie każdy - potwierdza po czym rozmowa znów się urywa. Po chwili jesteście pod jej bramą. Zatrzymujecie się, a Anastazja podnosi wzrok na ciebie. Jest jasno, ponieważ księżyc i gwiazdy są widoczne - Dziękuję za zaproszenie - urywa - Było bardzo miło - uśmiecha się, a na twojej twarzy również pojawia się uśmiech - Do jutra.
- Do jutra - uśmiechasz się. Anastazja odwraca się, a ty patrzysz na jej sylwetkę najpierw idącą w stronę drzwi, a potem za nimi znikającą.
***
Dziewiątkę (bardzo króciutką) oddaję w wasze ręce (oczy) :)
Jednodniowy poślizg wyjaśnienie i 77 tutaj --> zycie-jest-za-krotkie.blogspot.com
Pozdrawiam ;**
Z pracy wychodzisz o 16:15. Masz 45 minut by iść się przebrać i iść do kawiarenki oddalonej od twojego domu o 5 minut. Masz nadzieję, że się wyrobisz.
No i wyrobiłaś. Próg budynku przekraczasz o 17:03. Rozglądasz się po sali i widzisz Stefana siedzącego przy jednym ze stolików umiejscowionych przy oknie. Podchodzisz do niego i uśmiechasz się co odwzajemnia.
- Hej - witasz się.
- Cześć. Zamówiłem już dla nas czekoladę. A w ogóle to się spóźniłaś o trzy minuty - poważnieje, ale zaraz oboje wybuchacie śmiechem.
- Nie umiesz udawać poważnego - stwierdzasz, a kelner przynosi wasze zamówienie. Otaczasz dłońmi szklankę.
- Właśnie, że umiem - zaperza się - Tylko to wszystko przez ciebie bo jak cię widzę to od razu chce mi się uśmiechać - mówi, a ty rumienisz się lekko i spuszczasz wzrok - Może opowiesz mi coś o sobie? - zmienia temat upijając łyk napoju.
- Może opowiesz mi coś o sobie? - pytasz mimo obawy, że Anastazja zmieni szybko temat lub nic szczególnego ci nie zdradzi. Upijasz łyk napoju.
- Nie wiem czy jest coś interesującego co mogłabym ci powiedzieć - odpowiada wymijająco zanurzając usta w czekoladzie.
- To może ja będę zadawał pytania, a ty będziesz odpowiadała? - proponujesz. Kiwa głową więc zadajesz pierwsze pytanie - Od dawna tu mieszkasz? Pierwszy raz cię widziałem jak wpadliśmy na siebie wtedy w parku. - przyglądasz się jej badawczo.
- Od urodzenia - rozwiewa twoje przypuszczenia o dziewczynie, która sprowadza się nie wiadomo skąd i wywraca życie chłopaka jak w filmach. Ale zaraz, zaraz - twoja podświadomość marszczy brwi - przecież tak to właśnie wygląda.
- Dobra. Twój ulubiony kolor?
- Fioletowy
- Ulubiony owoc?
- Banan.
- A warzywo?
- Serio interesują cię takie pierdoły? - pyta z niedowierzaniem unosząc brwi.
- Interesuje mnie wszystko co związane z tobą - odpowiadasz zanim przetworzysz dobrze te słowa w głowie. Nie ma co Kraft, na taki tekst na pewno poleci.
Patrzysz na reakcję dziewczyny, która speszona twoimi słowami spuszcza głowę, a jej twarz zakrywają włosy. Milczycie chwilę. Ty nie bardzo wiesz co masz powiedzieć, a i ona się nie odzywa.
- W takim razie kontynuuj - wzrusza ramionami, a ty zadajesz kolejny pytania zadowolony, że ci nie uciekła, bo szczerze to się trochę tego spodziewałeś. Od kompletnie nieistotnych rzeczy przechodzisz do trochę poważniejszych. Masz wrażenie, że wszystko idzie po twojej myśli lecz gdy pytasz o imiona jej rodziców, ona odwraca kota ogonem twierdząc, że ty już swój limit i teraz ona chciałaby dowiedzieć się czegoś o tobie. Już wiesz, że poszedłeś za daleko. Interesuje cię tylko dlaczego temat jej rodziców jest dla niej taki drażliwy, jeśli można tak to nazwać.
Podczas tej rozmowy oboje zgłodnieliście więc jecie jeszcze kolację w swoim towarzystwie. Około 19 Anastazja spogląda na zegar wiszący na ścianie, a ty przeklinasz w myślach tego, kto go tu zawiesił.
- Zasiedziałam się. Muszę już lecieć - stwierdza wstając z krzesła i zakładając kurkę.
- Odprowadzę cię - mówisz, a ona unosi lekko kąciki ust do góry i zasuwa kurtkę. Regulujesz rachunek i wychodzicie z kawiarni. Idziecie milcząc. Ty cały czas przyglądasz się jej twarzy z ukosa, a ona wzrok ma wbity w chodnik.
- Przyjdziesz jutro do dzieciaków? - pytasz w końcu przerywając ciszę.
- Pewnie tak - odpowiada - Choć sto razy bardziej niż spędzać z nimi czas wolałabym żeby mogłyby go spędzić w kochających rodzinach i prawdziwych domach.
- Racja. Niestety nie każdy ma tak kolorowo w życiu.
- No nie każdy - potwierdza po czym rozmowa znów się urywa. Po chwili jesteście pod jej bramą. Zatrzymujecie się, a Anastazja podnosi wzrok na ciebie. Jest jasno, ponieważ księżyc i gwiazdy są widoczne - Dziękuję za zaproszenie - urywa - Było bardzo miło - uśmiecha się, a na twojej twarzy również pojawia się uśmiech - Do jutra.
- Do jutra - uśmiechasz się. Anastazja odwraca się, a ty patrzysz na jej sylwetkę najpierw idącą w stronę drzwi, a potem za nimi znikającą.
***
Dziewiątkę (bardzo króciutką) oddaję w wasze ręce (oczy) :)
Jednodniowy poślizg wyjaśnienie i 77 tutaj --> zycie-jest-za-krotkie.blogspot.com
Pozdrawiam ;**