Dzisiaj od samego rana nie miałaś humoru. Nadal nie możesz znaleźć pracy, na której tak bardzo ci zależy. Ojciec znów wrócił pijany do domu i w ogóle masz wszystkiego dość. Już dawno się tak paskudnie nie czułaś. Najchętniej rzuciłabyś się pod pociąg.
Około 18 ubierasz kurtkę i buty, na głowę zarzucasz kaptur i wychodzisz z mieszkania. Ręce wkładasz do kieszeni, usta twarz wsuwasz bardziej w kołnierz kurki i kierujesz się w stronę klubu. Nie masz zamiaru zabawiać się z jakimś przypadkowym kolesiem po toaletach. Chcesz się tylko napić. Zabawne, nie możesz znieść widok pijanego ojca, a sama właśnie idziesz pić alkohol.
Wchodzi do budynku i ściągasz kaptur. Siadasz na jednym z krzeseł przy barze, zamawiasz mocnego drinka, a następnie ściągasz kurtkę, którą wieszasz na oparciu mebla. Kiedy barman stawia przed tobą naczynie z trunkiem szybko go wypijasz i od razu zamawiasz następny. Tego też wlewasz w swoją jamę ustną, szklankę obracasz w dłoniach wbijając w nią wzrok. Tylko nie mów, że zaraz zaczniesz się nad sobą użalać. Twoja podświadomość już całkiem otwarcie sobie z ciebie kpi.
Około 18 ubierasz kurtkę i buty, na głowę zarzucasz kaptur i wychodzisz z mieszkania. Ręce wkładasz do kieszeni, usta twarz wsuwasz bardziej w kołnierz kurki i kierujesz się w stronę klubu. Nie masz zamiaru zabawiać się z jakimś przypadkowym kolesiem po toaletach. Chcesz się tylko napić. Zabawne, nie możesz znieść widok pijanego ojca, a sama właśnie idziesz pić alkohol.
Wchodzi do budynku i ściągasz kaptur. Siadasz na jednym z krzeseł przy barze, zamawiasz mocnego drinka, a następnie ściągasz kurtkę, którą wieszasz na oparciu mebla. Kiedy barman stawia przed tobą naczynie z trunkiem szybko go wypijasz i od razu zamawiasz następny. Tego też wlewasz w swoją jamę ustną, szklankę obracasz w dłoniach wbijając w nią wzrok. Tylko nie mów, że zaraz zaczniesz się nad sobą użalać. Twoja podświadomość już całkiem otwarcie sobie z ciebie kpi.
Powoli coraz bardziej masz dość swojego życia. Wszystko zaczyna cię w nim dobijać. Dosłownie wszystko. Każda sekunda to gwóźdź do trumny. Zamawiasz kolejny kieliszek trunku.
- Cześć - słyszysz w pewnym momencie czyjś głos obok siebie. Patrzysz w prawo i widzisz uśmiechniętą twarz Stefana.
- Śledzisz mnie? - pytasz. Jeszcze jego tu brakowało...
- Nie - zaprzecza i patrzy jak wypijasz kolejnego drinka, którego postawił przed tobą barman. - Czemu pijesz? Nie powinnaś - mówi marszcząc nos. Myślałaś, że mu coś zrobisz. Niech zjeżdża z tą swoją troską.
- Ponoć alkohol zabija smutki - mówisz zamiast tego, obojętnie wzruszając ramionami. Chyba tego nie przemyślałaś.
- Masz jakieś smutki? - pyta z troską wyczuwalną w głosie na kilometr. O nie, na pewno nie potrzebujesz jego współczucia. Chwile milczysz by wyrzucić z siebie wszystkie emocje po czym odpowiadasz:
- Nie. Ale wolę zapobiegać niż leczyć - silisz się na neutralny ton.
Kraft przez kilkanaście sekud nic nie mówi tylko uporczywie ci się przygląda.
- Możesz przestać się tak na mnie gapić? - warczysz. On jest serio irytujący.
- Przeszkadza ci to? - szczerzy się jak debil, a ty warczysz pod nosem bo wiesz, że cokolwiek powiesz zrobi ci na złość i będzie dalej się w ciebie wgapiał.
- Idź do kumpli bo gapią się na nas odkąd tu przyszedłeś - zmieniasz sprytnie temat, a chłopak ogląda się w stronę skoczków.
- Żyję z debilami - stwierdza wzdychając - Dlatego wolę posiedzieć tu z tobą - uśmiecha się.
- Miło - wypijasz kolejny napój z procentami i czujesz jak dają znać o sobie w twoim organizmie. - Ale chyba lepiej powydruniać się z kumplami niż siedzieć z jakąś nieznaną dziewczyną - mówisz obojętnie patrząc na ścianę przed wami.
- Zawsze możemy lepiej się poznać - uśmiecha się ciepło, a w jego oczach pojawiają się wesołe ogniki.
- Wiesz, nie jestem pewna czy znajomość ze mną to fajna sprawa - mruczysz. Nie masz najmniejszego zamiaru dopuszczać go do siebie. W końcu odpuści. Na pewno tego chcesz, Anastazjo?
- Mimo to chciałbym zaryzykować - mówi pewnie. Odpuści, tak?
- Czy ty kiedyś odpuszczasz? - spoglądasz na niego i mimowolnie unosisz jeden kącik ust do góry.
- Rzadko - śmieje się.
- Właśnie widzę - mruczysz. - Ale dzisiaj muszę już lecieć - rzucasz, kładziesz na blacie pieniądze i chwytasz kurtkę.
- Odprowadzę cię - zrywa się natychmiast z krzesła omal go nie przewracając. Kładziesz dłoń na jego ramieniu i pchasz w dół by znowu usiadł.
- Poradzę sobie - mówisz uśmiechając się delikatnie i ubierając kurtkę, a w jego oczach widzisz zawód. Kierujesz się do wyjścia.
- Do zobaczenia! - krzyczy za tobą.
- Do zobaczenia...
---
Witam na piąteczce :) Mamy już ponad tysiąc wyświetleń. Dziękuję :)
- Cześć - słyszysz w pewnym momencie czyjś głos obok siebie. Patrzysz w prawo i widzisz uśmiechniętą twarz Stefana.
- Śledzisz mnie? - pytasz. Jeszcze jego tu brakowało...
- Nie - zaprzecza i patrzy jak wypijasz kolejnego drinka, którego postawił przed tobą barman. - Czemu pijesz? Nie powinnaś - mówi marszcząc nos. Myślałaś, że mu coś zrobisz. Niech zjeżdża z tą swoją troską.
- Ponoć alkohol zabija smutki - mówisz zamiast tego, obojętnie wzruszając ramionami. Chyba tego nie przemyślałaś.
- Masz jakieś smutki? - pyta z troską wyczuwalną w głosie na kilometr. O nie, na pewno nie potrzebujesz jego współczucia. Chwile milczysz by wyrzucić z siebie wszystkie emocje po czym odpowiadasz:
- Nie. Ale wolę zapobiegać niż leczyć - silisz się na neutralny ton.
Kraft przez kilkanaście sekud nic nie mówi tylko uporczywie ci się przygląda.
- Możesz przestać się tak na mnie gapić? - warczysz. On jest serio irytujący.
- Przeszkadza ci to? - szczerzy się jak debil, a ty warczysz pod nosem bo wiesz, że cokolwiek powiesz zrobi ci na złość i będzie dalej się w ciebie wgapiał.
- Idź do kumpli bo gapią się na nas odkąd tu przyszedłeś - zmieniasz sprytnie temat, a chłopak ogląda się w stronę skoczków.
- Żyję z debilami - stwierdza wzdychając - Dlatego wolę posiedzieć tu z tobą - uśmiecha się.
- Miło - wypijasz kolejny napój z procentami i czujesz jak dają znać o sobie w twoim organizmie. - Ale chyba lepiej powydruniać się z kumplami niż siedzieć z jakąś nieznaną dziewczyną - mówisz obojętnie patrząc na ścianę przed wami.
- Zawsze możemy lepiej się poznać - uśmiecha się ciepło, a w jego oczach pojawiają się wesołe ogniki.
- Wiesz, nie jestem pewna czy znajomość ze mną to fajna sprawa - mruczysz. Nie masz najmniejszego zamiaru dopuszczać go do siebie. W końcu odpuści. Na pewno tego chcesz, Anastazjo?
- Mimo to chciałbym zaryzykować - mówi pewnie. Odpuści, tak?
- Czy ty kiedyś odpuszczasz? - spoglądasz na niego i mimowolnie unosisz jeden kącik ust do góry.
- Rzadko - śmieje się.
- Właśnie widzę - mruczysz. - Ale dzisiaj muszę już lecieć - rzucasz, kładziesz na blacie pieniądze i chwytasz kurtkę.
- Odprowadzę cię - zrywa się natychmiast z krzesła omal go nie przewracając. Kładziesz dłoń na jego ramieniu i pchasz w dół by znowu usiadł.
- Poradzę sobie - mówisz uśmiechając się delikatnie i ubierając kurtkę, a w jego oczach widzisz zawód. Kierujesz się do wyjścia.
- Do zobaczenia! - krzyczy za tobą.
- Do zobaczenia...
---
Witam na piąteczce :) Mamy już ponad tysiąc wyświetleń. Dziękuję :)
Myślę, że przy pomyślnym wiatrach kolejny pojawi się w niedzielę bo przerwa świąteczna i będę miała czas ;)
Zapraszam jeszcze dzisiaj na zycie-jest-za-krotkie.blogspot.com gdzie też pojawi się nowy.
Pozdrawiam ;**
Zapraszam jeszcze dzisiaj na zycie-jest-za-krotkie.blogspot.com gdzie też pojawi się nowy.
Pozdrawiam ;**
Witaj Kochana! ;)
OdpowiedzUsuńZapraszam na nowy projekt! :)
http://wspolnie-odmienmy-rzeczywistosc.blogspot.com/
W roli głównej:
♥ Stefan Kraft ♥
Pozdrawiam! :*
Świetny rozdział. No może nasza bohaterka przekona się do Krafta? Oby, bo widać, że bardzo mu się podoba. Czekam na następny rozdział. Zapraszam do siebie. :)
OdpowiedzUsuńhttp://zmiana-o-360-stopni.blogspot.com/
Pozdrawiam,
Karolina R. :*
Mi się podoba rozdział! Ale ... Powód dla, którego Anastazja poszła się napić jest... hmm... jakby to ująć w słowa... po prostu głupi. Powinna ojcu przemówić do rozumu, chociaż pewnie by jej się oberwało, ale czasem taka rozmowa z pijanym człowiekiem mu pomaga. On wyrzuci z siebie swoje smutki i żale, a Anastazja by miała zajęcie i nie musiała wychodzić odstresować się.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Musiała pojść. Inaczej nie spotkałaby ponownie Stefana ;)
UsuńNo heej ;**
OdpowiedzUsuńAnastazja stanowczo nie powinna pić. Skoro czuję smutek że jej ojciec piję, sam się zabija, nie rozwiązuję problemu tylko jeszcze bardziej się w nim pogłębia to dlaczego ona robi to samo? Mam nadzieje że to tylko jednorazowy "wypadek" i nie będzie topiła smutku w kieliszku. Rozmowa Anastazji i Stefana tak na prawdę dobrze się kleiła :) Kraft jest bardzo dla niej miły i widać że bardzo go zaintrygowała.. chyba z wzajemnością? Mam nadzieję że Anastazja otworzy się przed Stefanem, zdaję się być godnym zaufania.
Pozdrawiam ;*
Zachowanie Anastazji nie było zbyt mądre. Nie powinna brać przykładu z ojca. Oby tylko znalazła jakiś sposób by mu pomóc.
OdpowiedzUsuńRozmowa Anastazji i Stefana bardzo mi się podobała :D A Mam nadzieję, że Anastazja choć trochę się nim zainteresuje, ponieważ Kraft już dawno to zrobił :D
Pozdrawiam :*
No nie wierzę!...picie to nie rozwiązanie. Chyba nie chce skończyć jak Jej ojciec? Niech się ogarnie!
OdpowiedzUsuńFajnie, że Stefan zainteresował się tak Anastazją, bo gdyby nie On, to chyba siedziałaby tam i dalej piła...a to nie byłoby mądre.
Lepiej niż "zapijać smutki" jest się komuś zwierzyć ze sowich problemów...taką odpowiednią osoba może okazać się Stefan, wiec czekam na dalsze losy Anastazji i Krafta ;D
Pozdrawiam ;*