środa, 1 lipca 2015

Rozdział 18

Gdy wchodzicie do mieszkania wita was gospodarz, którego imię znasz po chwili. Michael wydaje się być na prawdę fajnym chłopakiem. Jest chyba bardziej świrnięty niż Stefan. Zaprasza was do salonu gdzie dwa stoły zostały przysunięte do ściany. Stoi na nich pełno jedzenia, przekąsek, soków i trochę alkoholu. Kanapa również przysunięta jest do ściany, a w kącie stoi Michael, którego widziałaś wtedy w klubie ze Stefanem  oraz kilka twarzy, których kojarzysz z telewizji.Widzisz cztery dziewczyny i od razu twoje serce raduje się bo przynajmniej nie będziesz sama z facetami.

- Ludzie, książę Stefan przybył ze swoją księżniczką Anastazją! - krzyknął blondyn za co od razu dostał w potylicę od Krafta.
Wszyscy zaczęli się witać i po kolei przedstawiać. Gregor Schlierenzauer, Thomas Morgenstern, Thomas Diethart, Manuel Fettner, Andreas Kofler, Manuel Poppinger oraz ich partnerki. Przedstawicielki płci pięknej od razu biorą cię w obroty i zaczynają rozmowę. Musisz przyznać, że z każdą chwilą rozluźniasz się coraz bardziej jednak nie zabierasz często głosu. Twoja nieśmiałość daje o sobie bardzo znać. W pewnym momencie głośna i szybka muzyka zmienia się na dużo wolniejszą i spokojniejszą. Na "parkiecie", czyli na środku pokoju pojawiają się tańczące pary.
- Można prosić? - obok ciebie materializuje się Stefan. Uśmiechasz się lekko kiwając głową po czym ujmujesz jego dłoń i wstajesz. Układa swoje dłonie na twojej talii, a ty swoje umiejscawiasz na jego ramionach. Kołyszecie się do melodii piosenki, a ty swój wzrok uporczywie wbijasz w swoje paznokcie. W końcu podnosisz głowę i patrzysz w oczy chłopaka, który przygląda ci się z tajemniczym uśmiechem po czym nachyla się do twojego ucha.
- Cudownie wyglądasz Anastazjo - szepcze, a ty rumienisz się i spuszczasz wzrok, natomiast brunet śmieje się cicho - Na prawdę, cudownie - powtarza nieco głośniej, ale tak abyś tylko ty słyszała.
Gdy piosenka się kończy siadacie obok siebie na kanapie, a gospodarz rozdaje każdemu po kieliszku szampana by oblać jego nowe mieszkanie. Nie masz ochoty na alkohol, ale z grzeczności nie odmawiasz. Wznosicie toast, a potem jeszcze tańczysz ze skoczkami. Polubiłaś ich, nawet bardzo polubiłaś. Wszyscy zaczynają się rozchodzić  około północy więc i wy dziękujecie Michaelowi za gościnę i wychodzicie z mieszkania. Po kilku chwilach jesteście już w samochodzie. 
- Chyba nie było aż tak źle, co nie? - pyta Stefan gdy rusza.
- Było bardzo fajnie - uśmiechasz się mimo zmęczenia. Przyjęcie u Michaela niestety nie zwolniło cię z obowiązku pójścia rano do pracy więc jesteś padnięta.
- Cieszę cię. Coś szuję, że jeszcze nie raz będziesz mi towarzyszyć przy takich domówkach bo Michi nie odpuści żadnej okazji by taką urządzić - śmieje się.
- Będę zaszczycona - wtórujesz mu. 
Po chwili jesteście już pod twoim domem.
- Dziękuję za zaproszenie - mówisz - Pa - chcesz już wychodzić, ale uniemożliwia ci to Kraft, który łapie cię za przedramię, a ciebie przechodzi przyjemny dreszczyk.
- Wiesz, pojutrze są tutaj zawody. Może chciałabyś przyjść i mi pokibicować? - pyta uśmiechając się słodko.
- Ja się raczej na tym nie znam - odpierasz z ociąganiem.
- Ale pokrzyczeć moje imię chyba umiesz? - unosi brew do góry.
- No... umiem - wzruszasz ramionami. 
- Czyli znasz się na kibicowaniu - mówi odkrywczo - To co mówisz, że nie? - marszczy zabawnie czoło, a ty nie wytrzymujesz i śmiejesz się z jego miny. - To co? Przyjdziesz?
- A zależy ci na tym? - wypalasz bez zastanowienia.
- Bardzo - mówi do razu. Cieszysz się w duchu bo to tak zabrzmiało jakby mu na TOBIE zależało. No bo tak jest, tylko ty powoli łapiesz co się wokół ciebie dzieje, Anastazjo. 
- W takim razie przyjdę - obiecujesz. Brunet wyjmuje ze schowka dwa bilety i wręcza ci. Patrzysz na niego pytająco.
- Pomyślałem, że jeśli by się udało to możesz przyprowadzić ze sobą Laurę - mówi drapiąc się po głowie.
- Świetny pomysł - uśmiechasz się po czym żegnasz i wychodzisz z samochodu. Gdy podchodzisz już do furtki czyli jesteś po stronie kierowcy słyszysz krzyk Stefana.
- To ja powinienem ci otworzyć drzwi! - oburza się, a ty śmiejesz - Zawaliłem pierwszą randkę - wzdycha teatralnie. Zaraz, zaraz, chwila, chwileczka, chwilunia, moment, STOP! RANDKĘ?! Ana wyluzuj, to tylko żarty. 
- Odbiję następnym razem. - puszcza ci oczko.
- Mam nadzieję - mówisz cicho uśmiechając się Chyba go bardzo polubiłaś, nie?
- Dobranoc, Anastazjo - mówi.
- Dobranoc - odpowiadasz i wchodzisz po schodkach po czym otwierasz drzwi kluczem i po cichu wchodzisz do domu i dopiero wtedy widzisz jak samochód skoczka odjeżdża. Zamykasz drzwi i szybko znajdujesz się w swoim pokoju gdzie bierzesz piżamę i idziesz z nią do łazienki. Tam zmywasz swój lekki makijaż i zdejmujesz sukienkę przebierając się w ciuchy do spania. 
Zasypiasz momentalnie po długim i męczącym dniu nie mając czasu analizować słów czy gestów Stefana.

***
Trochę dłuższy niż poprzednio, ale już pewnie zauważyłyście, że rozdziały tutaj długością nie powalają.
90 na zycie-jest-za-krotkie.blogspt.com
Do niedzieli! :)
Pozdrawiam ;**


3 komentarze:

  1. Choć liczyłam na jakieś zbliżenie między Anastazją a Stefanem to i tak rozdział cudowny i bardzo przyjemny :) Rozdziały długością może i nie powalają ale za to jakością ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Ps. Nie wiem czy jeszcze pamiętasz, kiedyś coś tam próbowałam pisać o Wellingerze i po dłuższej przerwie chciałam zaprosić na kolejny, 10 rozdział <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Chciałabym zaprosić Cię na kolejną historię. Tym razem w rolach głównych : Andreas oraz Lillie.
    www.lukrecjove.blogspot.com
    :)

    OdpowiedzUsuń