niedziela, 28 czerwca 2015

Rozdział 17


Po treningu zaczynasz szykować się na imprezę/ domówkę czy jak kto woli. W końcu przy tak pięknej dziewczynie trzeba się prezentować Zakładasz czarne dżinsy oraz niebieską koszulkę w kratę, przy której nie zapinasz kołnierzyka. Włosy układasz na żelu i patrzysz w lustro czy jakoś wyglądasz. Jak dla ciebie może być. Dla mnie też. Jest okej.

O 18:50 wychodzisz z mieszkania, zamykasz je i wsiadasz do swojego auta, którym ruszasz w stronę domu Anastazji Gdy tam jesteś dziewczyna czeka już przy bramce. Po jej postawie widzisz, że jest zdenerwowana. Wysiadasz witasz się i jak na prawdziwego gentlemana przystało otwierasz jej drzwi od strony pasażera za co dziękuje lekkim uśmiechem. Potem sam wsiadasz i kierujesz się do nowego mieszkania Michaela. Blondynka nie odzywa się ani słowem.
- Ej, nie denerwuj się - mówisz miękko - Jeśli ci się nie spodoba, to po prostu wyjdziemy - uśmiechasz się.
- To dla mnie po prostu coś nowego. Prawie wcale nie chodziłam na żadne tego typu przyjęcia. Czy w ogóle na jakieś przyjęcia - mówi cicho patrząc za szybę.
- Jakby co to przecież cały czas tam będę - kładziesz rękę na jej dłoni, a ona zdziwiona spogląda na ciebie po czym od razu cofasz dłoń i skupiasz się na drodze.
- Będę pamiętać - mówi patrząc na ciebie z ukosa. 
Kilka minut później jesteście pod odpowiednim blokiem. Gdy na treningu powiedziałeś Hayboeckowi, że przyjdziesz z dziewczyną, a konkretnie Anastazją to o mało się  nie przewrócił. Do tej pory nie wiesz co konkretnie wprowadziło go w taki stan osłupienia.
Wchodząc do budynku, odnajdujecie odpowiedni numer mieszkania i dzwonisz dzwonkiem. Czekacie kilka sekund po czym drzwi się otwierają i staje w nich uśmiechnięty blondyn.
- O! Proszę, wchodźcie, wchodźcie - mówi wesoło i otwiera szerzej drzwi.- Już myślałem, że to sąsiedzi- śmieje się. - Dajcie mi kurtki - poleca, a wy posłusznie oddajecie mu swoją odzież wierzchnią. - No Stefnaku, to może przedstawisz swoją piękną koleżankę - uśmiecha się do blondynki co ona odwzajemnia.
- Anastazja, Michael, Michael, Anastazja - zapoznajesz ich ze sobą, a blondyn zamiast uścisnąć dłoń Any składa na jej wierzchu delikatny pocałunek na co ona się rumieni, a ciebie szlag jasny trafia. Hej, hej, Stefuś, spokojnie! 


Nie wiesz dlaczego cię to tak wkurzyło. Ja! Ja wiem, mogę powiedzieć? Przecież blondyn to twój przyjaciel, a tobie od razu włącza się jakaś chora zazdrość? I to nawet o dziewczynę, która właściwie nie jest nawet twoja. Przyjaciel? Tym chyba dla niej jesteś. Ale czy na pewno? Czy ona też uważa cię już za przyjaciela? Czy może dla niej wciąż jesteś tylko kolegą? Bo ci się mózg przegrzeje. Wrzuć na luz. To był mały nic nie znaczący gest, a ty się tak produkujesz. 

- Idziesz? - szturcha cię delikatnie w ramię Ana i budzisz się z zamyślenia
- Tak, jasne - posyłasz jej blady uśmiech na co ona lekko marszczy brwi, ale nic więcej już nie mówi.

***
Krótki więc musiałam dorzucić jeszcze te myśli Stefana. Czasem Kraft wcale nie chce się dać napisać. Pamiętam, że w tym rozdziałem miałam mega problem. Następny będzie dłuższy :) I pojawi się w środę :)
Dzisiaj tutaj -> pojawi się 89 http://zycie-jest-za-krotkie.blogspot.com/
I zrobiłam coś głupiego, ale założyłam kolejnego. Wiem, że macie mnie już dość, ale mam cichą nadzieję, że tutaj też ktoś wpadnie. Powitanie i bohaterowie już są
-> http://nie-ryzykujesz-nie-wygrywasz.blogspot.com/
Pozdrawiam ;**

3 komentarze:

  1. Mi się rozdział bardzo spodobał i uważam, że jest cudownie napisany. ❤
    Stefan zazdrosny? O taki błahy gest? Czyżby Kraft się zakochał?
    Z niecierpliwością czekam na kolejny i weny życzę oraz udanych wakacji.
    Buziaki. ❤

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział genialny, już się nie mogę doczekać następnego! :*
    A na nowego bloga z chęcią zajrzę. Jeśli Ty go piszesz to będę miała gwarancje że nudno nie będzie.
    Pozdrawiam <3

    OdpowiedzUsuń