poniedziałek, 20 lipca 2015

Rozdział 20

Tak jak obiecałaś Stefanowi w sobotę masz zamiar pojawić się na zawodach razem z Laurą. Eva zgodziła się, a dziewczyna nie posiadała się z radości i cały dzień skakała przy Stefanie dziękując mu za prezent.
Masz zamiar świetnie się bawić i kibicować Kraftowi. Nowe doświadczenie w twoim życiu. Mimo wszystko jesteś bardzo podekscytowana.
- Wychodzisz gdzieś? - pyta tata.Coraz lepiej idzie mu terapia. Od trzech dni nie tknął alkoholu przez co ciut, ciut poprawiły się wasze relacje. Ale wszystko po kolei. Widzisz ile go to kosztuje i przez to jesteś z niego jeszcze bardziej dumna.
- Tak - odpowiadasz zasuwając kurtkę - Kolega mnie zaprosił na konkurs skoków
- Skoków?- marszczy czoło. - A! Że narciarskich? - kiwasz głową.  - Rozumiem. Baw się dobrze, Anastazjo. - uśmiecha się, a ty odpowiadasz tym samym i żegnając się wychodzisz.
Najpierw idziesz do Domu Dziecka gdzie przed bramą czeka już na ciebie pani Eva wraz z ciepło ubraną i uśmiechniętą Laurą.
- Ana! - krzyczy dziewczynka gdy tylko cię widzi po czym biegnie i rzuca ci się w ramiona. Uśmiechasz się i przytulasz ją mocno po czym całujesz w policzek.
- Cześć Laura.
- Bawcie się dobrze, tylko proszę was, odprowadźcie ją przed 19 - mówi kobieta.
- Oczywiście - odpowiadasz po czym się żegnacie i idziecie w kierunku skoczni.
Stefan dokładnie opisał ci jak trafić pod skocznie. Jesteś przerażona swoją ignorancją. Mieszkasz tutaj od urodzenia, a nie miałaś pojęcia o jakichkolwiek konkursach skoków narciarskich.
Zajmujecie z Laurą swoje miejsca i cierpliwie czekacie na rozpoczęcie rywalizacji.
Gdy na belce startowej siada Stefan twoje serce automatycznie bije szybciej, a Laura krzyczy jeszcze głośniej dopingując chłopaka. Patrzysz jak wybija się z progu, na nienaganną sylwetkę w locie i piękne i dalekie lądowanie z telemarkiem.
Na trybunach rozbrzmiewa większa wrzawa, ponieważ Kraft po pierwszej serii prowadzi.Uśmiechasz się mimowolnie, a on jakimś cudem odnajduje twój wzrok i posyła wam firmowy uśmiech i unosi kciuk w górę.
Ostatecznie zawody wygrywa brunet. Cieszycie się z Laurą niesamowicie i nagle nabierasz niekontrolowanej ochoty by przytulić skoczka i najlepiej już go nie puszczać.

Patrzycie jak na jego szyi zawisa złoty medal oraz rozbrzmiewa hymn Austrii. Przyglądasz mu się jak pełną piersią z uniesioną wysoką głową i uśmiechem w kącikach ust, śpiewa. Gdy zawodnicy schodzą z podium Laura od razu biegnie do Krafta, a ten bierze ją w ramiona. Stefan odnajduje też ciebie wzrokiem i podchodzi z małą na rękach.
- Gratuluję - uśmiechasz się.
- Dziękuję. Wiedziałem, że przyniesiecie mi szczęście - odwzajemnia gest i patrzy ci prosto w oczy.
- Ja za to przez ciebie nie skoczyłem zbyt dobrze - prycha Michael podchodząc do was. - Obrażę się - dźga cię palcem w brzuch, a potem uśmiecha się do Laury i przybija z nią piątkę.
- Przepraszam. Nie chciałam - odpowiadasz skruszona wginając usta w podkówkę i patrząc miną zbitego psa na blondyna.
- No dooooobrze - przewraca oczami z uśmiechem ukrytym w kącikach ust - Wybaczam ci. Ale żeby mi o było ostatni raz! - grozi ci palcem.
- Oczywiście - uśmiechasz się.
- No to ja już lecę. Bawcie się dobrze. Pa mała - głaszcze Laurą po głowie i znika.

- Chyba nigdy go nie ogarnę - wzdychasz choć zachowanie skoczka bardzo cię bawi.
- To Michi, tego się nie da ogarnąć. Do tego się trzeba po prostu przyzwyczaić - wzrusza ramieniem rozbawiony.

- A nie boisz się jak tak wysoko lecisz? - zapytała blondyneczka kiedy Michi zniknął z pola widzenia.
- Nie boję - odpowiada uśmiechnięty. - Stamtąd widać cały świat - odwraca się z dziewczynką na rękach i pokazuje palcem szczyt skoczni.
- Zabierzesz mnie kiedyś na górę żebym mogła zobaczyć jak wygląda taki świat? - pyta.
- Oczywiście - odpowiada od razu Stefan.
- Jesteś najlepszy - całuje go w policzek, a ty patrzysz na ten widok rozczulona. Oni są tacy słodcy, a Kraftowi do twarzy z dziećmi.

- To może w ramach uczczenia mojego zwycięstwa i tego, że dobrze spisałyście się w kibicowaniu pójdziemy na gorącą czekoladę? - proponuje Stefan.
- Tak! - odpowiadacie równocześnie, a Kraft uśmiecha się szeroko.
- No to wy już idźcie, a ja się ogarnę i szybko do was dołącze.
- Dobrze, no to będziemy czekać.
- Tylko szybko - przestrzega go jeszcze Laura i łapie cię za rękę byś ją poprowadziła.
***
Poślizg, jak zwykle, ale nie byłabym sobą.
Rozdział nie sprawdzany więc przepraszam za błędy.
Chciałabym poinformować, że kolejny rozdział pojawi się 2 sierpnia, ponieważ wyjeżdżam i nie będę miała jak dodać.
Pozdrawiam ;**

1 komentarz:

  1. Hmm ta czekolada to faktycznie łączy ludzi xD Cieszę się że tata Anastazji się stara i że ich relację choć odrobinę się poprawiły :) Przypominając sobie początek tej historii widzę jak bardzo Stefan zmienił Ane. Jest radośniejsza, częściej się uśmiecha i rozmawia z ludźmi.
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń